piątek, 20 maja 2016

Wielki powrót


Kochany pamiętniku...

Wreszcie znalazłam czas na napisanie czegoś. Ostatni czas był dla mnie ciężki. Szkoła pochłonęła tyle mojego czasu, że nie miałam na nic czasu. Nawet nie mogłam codziennie chodzić do stajni, gdyby nie Stefan nie wiem co bym zrobiła. Na szczęście wszystko wróciło już do normy. Postaram się tu pisać chociaż raz na tydzień. To świetny sposób na odstresowanie.

Kilka dni temu pierwszy raz zabrałam Wolf-a na mistrzostwa. Akurat organizowane były w Jodłowym Gaju. Nie przepadam za tą trasą, ale ma jedną zaletę. Przepiękna pogoda towarzyszy wszystkim mistrzostwom w tym miejscu. Może coś ze mną nie tak, jednak za ładną pogodę uważam deszcz, burze i śnieg, a nie jak pozostali. Dla mnie słońce i upał to męczarnia, lepiej znoszę niższe temperatury.


Na mistrzostwach spotkałam Amarante.


Mimo moich obaw Wolf wspaniale się spisał. Bałam się, że nie ukończy trasy.


Bardzo cieszę się, że jest już zdrowy. Gdy nie mogłam zabierać go na mistrzostwa był wyraźnie przybity. Stał w rogu boksu ze spuszczoną głową, miał gorszy apetyt. Bałam się o niego. Na szczęście znowu jest wesoły.


To by było na tyle. Muszę lecieć do stajni.




2 komentarze:

  1. Fajnie, że wróciłaś ;3 A moje koniki to akurat nie lubią mistrzostw, wolą słodkie obijanie się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że ktoś się cieszy z mojego powrotu i w ogóle czyta to co piszę :)
      Moje lubią, ale tylko startować. XD

      Usuń